Lato w pełni, więc jedno z najczęściej zadawanych pytań brzmi: jak nosić, kiedy jest gorąco?
Wpis z uniwersalnymi poradami jak ubierać siebie i dziecko do chusty znajdziecie -> tutaj <- , natomiast dzisiaj rozwinę temat noszenia podczas upałów.
Na wstępnie zła informacja: czego byście nie zrobili, będzie gorąco. Nie oszukujmy się – przy temperaturze powyżej 25*C nie ma szans, żeby nie spocić nawet w pojedynkę, a co dopiero przytulonym do siebie ciaśniutko drugim ciałkiem 🙂 Niemiej możecie stosować kilka tricków, które choć trochę poprawią komfort noszenia 🙂
Najprościej jest… po prostu nie nosić. Ale umówmy się – w upałach raczej nikt nie nosi dla przyjemności i nawet najbardziej zapalone chustoświrki odpuszczają długie spacery z zamotanym maluchem. Czasem jednak trzeba gdzieś wyjść, coś załatwić a wózek z różnych względów nie wchodzi w grę, co wtedy?
Warto wybrać chustę w miarę cienką, o luźnym, przewiewnym splocie i z dodatkiem włókien, które pomogą zachować komfort cieplny i pomogą odprowadzać wilgoć od ciała. Domieszkami, które świetnie sprawdzają się podczas upałów są bambus, len, konopie, tencel, wełna (w szczególności merino) albo modal. (O tym jak prać i pielęgnować chusty z różnymi domieszkami możecie przeczytać -> tutaj <- )
Jeśli nie jesteście zupełnie początkujący w kwestii motania, to spróbujcie wiązań, które umożliwią jak największy dopływ powietrza pomiędzy Was, np. kangurek. Jeśli macie troszkę starsze dziecko to warto rozważyć noszenie na boku (półkangur na biodrze, chusta kółkowa) albo na plecach (plecak prosty, RRR) – wtedy też grzejemy się troszkę mniej niż w opcji ‘brzuszek do brzuszka’ 🙂 Ciekawą opcją są też nosidła z panelem wykonanym z siateczki.
Częstym odruchem przy upałach jest pozbycie się jak największej ilości ubrań i motanie dziecko na gołą skórę. Nie jest to dobry pomysł – skóra od skóry będzie się grzać i pocić jeszcze mocniej, więc osiągniecie efekt odwrotny od zamierzonego. Najlepiej założyć cienką koszulkę, albo chociaż włożyć między siebie a dziecko tetrową pieluszkę, która będzie oddzielać Was od siebie i wchłonie wilgoć. Oczywiście maluszka można rozebrać i nosić go w samej pieluszce, jednak trzeba pamiętać, że dziecko musi być już przyzwyczajone do wiązania – dociąganie chusty na gołej skórze może bardzo mocno bodźcować maluszka, dlatego przy pierwszych próbach lepiej, żeby miał na sobie cienkie ubranko, które trochę złagodzi odczucia, a i potem warto obserwować jak dziecko reaguje na tak mocną stymulację.
Oczywiście zarówno ubranie rodzica, jak i dziecka powinno być cienkie i wykonane z naturalnych materiałów – wszelkie sztuczne domieszki zaburzają cyrkulacje powietrza i wzmagają potliwość, i uczucie gorąca.
Ciekawym gadżetem są specjalne, chłodzące wkładki do chust/nosideł. Aktualnie na rynku są dwa rodzaje tego typu akcesoriów: wykonane z bawełny wypełnione specjalnym żelem, który w kontakcie z ciałem robi się chłodny, lub wykonane z dwóch warstw wełny merino (która ma naturalne właściwości termoregulacyjne), pomiędzy którymi znajduje się specjalna siateczka dystansująca dodatkowo poprawiająca cyrkulację powietrza pomiędzy ciałami. Na ile takie wkładki są skuteczne? Osobiście nigdy nie sprawdzałam, z zasłyszanych opinii wynika, że poprawiają komfort noszenia, ale cudów nie zdziałają. Na pewno jest to dodatkowy koszt (wkładki żelowe ok. 130zł, wkładki merino ok.250zł).
Na koniec najważniejsze: pamiętajcie, że w chuście, w przeciwieństwie do wózka dziecko nie jest osłonięte przed słońcem. W związku z tym, szczególnie w przypadku najmniejszych maluszków należy poruszać się możliwie w cieniu i na tyle, na ile to możliwe unikać ekspozycji dziecka na słońce. Poza tym podczas noszenia latem dziecko bezwzględnie musi mieć na głowie przewiewny kapelusik lub chustkę ochraniającą przed promieniami słonecznymi, a części ciała znajdujące się poza chustą (nóżki, buzia, a przypadku starszych maluchów także szyja, kark i rączki) smarujemy kremem z filtrem.