Witaj w Chustoświecie !
Wprost proporcjonalnie do rosnącego brzucha coraz bardziej wsiąkasz w świat gadżetów pomocnych w opiece nad dzieckiem. Odkrywasz ogrom rzeczy, których producenci prześcigają się we wmawianiu Ci, że właśnie ich produktu potrzebujesz…
Przeglądasz strony poradnikowe dla rodziców i między bujaczkiem a monitorem oddechu nagle dostajesz Szmatą w twarz! Jakże piękną Szmatą! Nie możesz oderwać wzroku od tej zamotanej mamy spogladającej ze zdjęcia! Ona uśmiechnięta, jej maluch śpi z błogim wyrazem twarzy… Ona ma wolne ręce! Wolne ręce i spokojną głowę… Magia!
Gdy urodził się mój pierworodny, coś już słyszałam o chustach. Że drogie, że skomplikowane, trudne… Odpuściłam. Dziś, z perspektywy czasu i świadomości, wiem co oboje straciliśmy i bardzo tego żałuję…Tak jak przy pierwszym dziecku, chusta mogła być rzeczą zbędną, tak po urodzeniu drugiego syna, nagle brakowało mi nie tylko czasu, ciepłej kawy, sikania w samotności, ale też wolnych rąk, kucharki i sprzątaczki. Przede wszystkim brakowało mi przekonania o tym, że moim dzieciom nie brakuje niczego ani fizycznie, ani emocjonalnie.
Temat chusty powrócił jak bumerang. Całkowicie naturalnie, ze spokojem, jako coś podstawowego i nieodzownego dla matki z dwójką dzieci urodzonych rok po roku.
Któregoś wieczoru położyłam dzieci spać i usiadłam przed komputerem. Poradziłam się przyjaciółki, która co nieco wiedziała o chustonoszeniu. Przejrzałam strony znanych mi wtedy, raptem dwóch, producentów chust. Wybrałam. Zamówiłam. Przyszła w niedużym kartonie. Małe pudełko, a w środku naprawdę wielka rzecz! Motanie okazało się być łatwe, szybkie i przyjemne. W ciągu kilku pierwszych dni z chustą odkryłam nie tylko co znaczą wolne ręce, posprzątany dom, ugotowany obiad, ciasto piekące się w piekarniku, szczęśliwy Maluch śpiący na mojej piersi, Starszak zadowolony, że mama może z nim układać klocki. Ale też wśród tych prozaicznych, przyziemnych rzeczy odnalazłam coś zupełnie wyjątkowego. Całkowicie inny wymiar macierzyństwa! Pełnego, spełnionego, satysfakcjonującego! Z pierwszym dotykiem tego żakardowego splotu pod palcami odnalazłam siebie! Swoje miejsce w świecie młodych Mam!
Z wielką radością zapraszam Cię w podróż po świecie splotów, blendów, gramatur. Cudownych chustoprzyjaciółek, spełnionych matek, tajemniczych zwyczajów i terminologii. A przede wszystkim podróż pełną zrozumienia, pasji i uśmiechu!
Trzymaj się mocno za kieszeń i uprzedź męża, że teraz Twój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu to macanie szmat, chustokawy, śledzenie grup sprzedażowych na Facebooku i nieustające kombinowanie skąd wziąć pieniądze na nową Szmatę!
Mama Śliwka
2 komentarze “Zapraszamy do Chustoświata”
Takiego blogu mi brakowało. Super dziewczyny!!!
Cieszymy się, że się podoba ! 🙂