Chusta, jak każda tkanina, a także coś, czego używamy na co dzień, wymaga by o nią dbać. W przeciwieństwie do naszych ubrań, czy innych przedmiotów codziennego użytku nie zużywa się w trakcie użytkowania i może z powodzeniem służyć kolejnym chuściochom przez długie lata, aby jednak tak było potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji.
Niezależnie od składu chusty jest kilka uniwersalnych zasad, do których musimy się stosować. Przede wszystkim pod żadnym pozorem nie możemy używać :
1) odplamiaczy na bazie chloru, które mogą osłabić włókna chusty a tym samym sprawić, że chusta stanie się mniej trwała, a nawet niebezpieczna przy noszeniu dzieci!
2) płynów do płukania (a w szczególności tych z lanoliną), oraz płynów zmiększająych – chusty płuczemy zawsze w czystej wodzie! Wszelkie płyny do płukania “oblepiają” włókna chusty, przez co zmniejsza się jej przyczepność i chwytliwość – chusta może zrobić się zbyt śliska.
Warto również latem nie suszyć chust na pełnym słońcu – może to spowodować wyblaknięcie kolorów lub przebarwienia.
Zapamiętajcie również, że zawarte w tym artykule porady mają charakter ogólny, a przędza przędzy nierówna. Teoretycznie to samo włókno może się różnić w zależności od jakości użytych materiałów, czy sposobu produkcji, dlatego najważniejsze, by podczas prania i prasowania chusty stosować się przede wszystkim do zaleceń producenta chusty, umieszczonych na metce!
Chusty 100% bawełny
Zdecydowanie najprostsze w pielęgnacji. Do ich prania wystarczy standardowo używany proszek dziecięcy czy płyn do prania. Nie są im straszne odplamiacze na bazie aktywnego tlenu czy mydełko galasowe. Chusty bawełniane są odporne na pranie w pralce oraz suszenie w suszarce (suszenie nadaje bawełnie fajnej puchatości i miękkości). W obu przypadkach dla ostrożności polecam wrzucić chustę do poszewki na kołdrę i dopiero tak zabezpieczoną do bębna, w przypadku chusty kółkowej warto owinąć dodatkową tkaniną (szmatką, koszulką czy skarpetkami J) także same kółka, aby zapobiec ich obijaniu o bęben. Aby uniknąć skurczenia chusty pierzemy i suszymy w możliwie niższej temperaturze. Prasujemy zgodnie ze wskazówkami na metce, (większość nowych żelazek ma specjalny program do prasowania bawełny)
Chusty z domieszką lnu (tylko lnu)
Len ma to do siebie, że po praniu twardnieje. Jest równie łatwy w pielęgnacji co bawełna, pralkopierny, nie boi się suszarki, ale często wymaga “złamania”. By przyspieszyć lub ułatwić ten proces, do ostatniego płukania dodaje się odrobinę octu. Oczywiście nadal wystrzegamy się: odplamiaczy na bazie chloru, płynów z lanoliną oraz zmiękczających. Lniane chusty prasujemy, kiedy są jeszcze wilgotne i z dużą ilością pary, gdyż w przeciwnym wypadku może to spowodować ich stwardnienie! Prawidłowe prasowanie chust z lnem jest również metodą ich łamania oraz sposobem, aby unikać powstawania trwałych zagnieceń (do których len ma skłonność).
Chusty z domieszką tencelu
Łatwe w pielęgnacji podobnie, jak len i bawełna. Z zasady pralkopierne, można je również lekko podsuszyć w suszarce bębnowej (tak jak bawełna nabiera wtedy fajnej objętości), jednak trzeba pamiętać, aby wyciągnąć, kiedy chusta jest jeszcze lekko wilgotna i powoli dosuszyć tradycyjnie.
Chusty z domieszką konopii
Podobnie jak len, na początku mogą wymagać łamania. Zazwyczaj lubią wysoką temperaturę (od tego stają się miękkie i plastyczne), więc jeśli producent nie zastrzega inaczej, można je prać w pralce na 60 stopni, suszyć w suszarce oraz prasować ze sporą ilością pary (choć w tym przypadku nie jest to aż tak konieczne jak w przypadku lnu).
Chusty z domieszką jedwabiu
( bourette, tussah, tsumugi, itd. )
Tutaj już tak prosto nie będzieJ Jedwab jest bardzo delikatną domieszką i takiego właśnie wymaga traktowania. Odpadają odplamiacze na bazie tlenu aktywnego oraz odplamiacze na bazie chloru, sugerowałabym mydełko galasowe oraz preparaty na bazie mydłokrzewu paragwajskiego. Pranie wyłącznie ręczne, w chłodnej wodzie (w pojedynczych przypadkach producent zaznacza pranie w pralce na programie do delikatnego prania, ale zazwyczaj są to włókna uprzednio do tego przygotowane). Pierzemy w płynie do prania wełny lub jedwabiu NIE ZAWIERAJĄCYM lanoliny.
Jedwabiu nie trzeba łamać w związku z tym nie używamy octu (może osłabiać włókna!) Nie prasujemy. Latem nie suszymy na słońcu – jedwab jest wrażliwy na promieniowanie UV.
Chusty z domieszką wełny
(merino, yak, z owiec szetlandzkich, kaszmir, baby camel itd.)
Wełna co prawda jest mocniejszą domieszką niż jedwab, ale także wymaga ostrożnego traktowania ze względu na prawdopodobieństwo sfilcowania – nieodwracalnego stanu, kiedy włókna trwale się mechacą i zazębiają o siebie. Usuwanie plam tylko mydełkiem galasowym lub sprayem z mydłokrzewu, delikatnie, bez pocierania czy szorowania. Tak samo, jak w przypadku jedwabiu istnieją pralkopierne chusty z wełną, jednak są to wyjątki i za każdym razem jest to wyraźnie zaznaczone na metce chusty. W takich przypadkach wełna jest odpowiednio przygotowana, łuski włókien są zamknięte lub poddane odpowiedniej obróbce, nie zmienia to jednak faktu, że wraz z upływem czasu może się to zmienić, dlatego zaleca się pranie chust z dodatkiem wełny ręcznie, w chłodnej wodzie, z dodatkiem odrobiny płynu do prania wełny, niezawierającego lanoliny. Płuczemy oczywiście w wodzie chłodnej, nie stosujemy środków zmiękczających ani octu. W przypadku wełny trzeba wyjątkowo uważać na stałą temperaturę wody podczas prania i płukania – nagła zmiana temperatury może spowodować sfilcowanie chusty! Po wypraniu pamiętajmy, że wełna lubi się rozciągać, dlatego chusty z tą domieszką nie wykręcamy, a odsączamy z nadmiaru wody przy pomocy ręczników i suszymy na płasko. Staramy się nie suszyć bezpośrednio obok źródeł ciepła i nie prasujemy. Z wełny nie robimy hamaków, warkoczy i nie łamiemy jej w sposób inny, niż noszenie.
Chusty z bambusem / wiskozą bambusową
Bambus to chyba najbardziej sporna z domieszek w chustoświecie. Z jednej strony głosy mówiące, że można spokojnie prać w pralce (na niskiej temperaturze i w cyklu delikatnym), z drugiej mrożące krew w żyłach opowieści o bambusie ‘sfilcowanym’ takim praniem. Wiele tutaj zależy zapewne od rodzaju użytego przez producenta włókna, bambus bambusowi nierówny. Osobiście w kwestiach spornych zalecam ostrożność (chyba, że ktoś lubi ryzyko i dreszczyk emocji, jednak wtedy trzeba pamiętać, aby przy ewentualnej późniejszej sprzedaży chusty wspomnieć kupującej o sposobie prania, aby uniknąć niezręcznych sytuacji).
Pewny natomiast jest fakt, że bambus, nie lubi długiego moczenia i wysokich temperatur – może od tego stracić swoje właściwości i zrobić się nieprzyjemny w dotyku, szorstki i po prostu brzydki, dlatego niezależnie od sposobu prania nie stosujemy temperatury wyższej, niż 30stopni. Z uwagi na wrażliwość na wysokie temperatury chust bambusowych oczywiście nie prasujemy.
Ze względu na to, że chusty z bambusem często są stosunkowo cienkie i delikatne zaleca się suszenie na płasko, aby uniknąć rozciągnięcia włókien pod wpływem własnego, mokrego ciężaru.
Inne domieszki:
rexor, glitter, modal, ramie (pokrzywa), wodorosty, banan, róża, mleko, perła, itd…
Producenci prześcigają się w tworzeniu coraz nowszych i bardziej wyjątkowych blendów, tworząc przędze z nieoczywistych, często zaskakujących produktów. O ile ramie, wodorosty czy inne domieszki pochodzenia roślinnego raczej nie wymagają specjalnie wyjątkowego traktowania, o tyle wiskoza (czyli wszelkie nietypowe przędze jak np. mleko, perła, ale także np. rexor) może wymagać prania ręcznego. W każdym przypadku najbezpieczniej nie działać na własną rękę, tylko ściśle stosować się do zaleceń producenta odnośnie sposobu prania czy prasowania.
Chusty z kilkoma domieszkami
Gdy chusta zawiera więcej niż jedną domieszkę, a pielęgnacja ich jest odmienna, np. jest to len i merino, traktujemy chustę jak przy delikatniejszej domieszce (w tym konkretnym przypadku jest to merino).
Warto wiedzieć, że są miejsca, które profesjonalnie zajmują się naprawą, czy właśnie praniem i odplamianiem chust (tzw. chustoSPA), a takie usługi to zazwyczaj koszt kilkunastu złotych (plus koszty ewentualnej wysyłki chusty w obie strony), więc w przypadku wątpliwości być może warto odżałować niewielką sumę, niż ryzykować zniszczeniem chusty za kilkaset złotych 🙂